Finansowanie działania państwa

Budżet państwa to wyjątkowo skomplikowany mechanizm, którego głównym celem jest utrzymanie funkcjonowania państwa na wszystkich płaszczyznach. Niestety w dzisiejszych czasach gospodarka może być skutecznie leczona różnymi pożyczkami czy emisją obligacji skarbowych, które jednak w przyszłości trzeba będzie spłacić. Nieodpowiedzialne zachowanie elit politycznych i obecnych pokoleń sprawia więc, że większość z ciężaru finansowego wynikającego z konieczności spłacenia zaciągniętych zobowiązań, spadnie na kolejne pokolenia. Zbytnie obciążanie budżetu i finansowanie długu publicznego z pieniędzy dostępnych na rynku europejskim i światowym, prowadziło w ostatnich latach niejedno duże państwo na skraj załamania finansowego, że wystarczy przypomnieć historie Włoch, Grecji czy Portugalii.

Coraz więcej mówi się więc o konieczności uzdrowienia finansów publicznych w różnych krajach, także takich jak Polska, gdzie teoretycznie wyniki makroekonomiczne nie były najgorsze. Ostatnie lata mocno jednak przełożyły się na wzrost świadomości ekonomicznej opinii publicznej i coraz większe zainteresowanie mediów poczynaniami poszczególnych polityków i partii politycznych w zakresie reformy gospodarczej. w okresie wielkiego prosperity, czy globalnej hossy i wzrostów gospodarczych, nikt nie chciał podejmować się reformowania gospodarki, a dzisiaj często jest już za późno na zmianę niektórych fatalnych uwarunkowań ekonomicznych. To przywileje socjalne, nieaktualne prawo handlowe i gospodarcze, czy skorumpowane i mocno zbiurokratyzowane jednostki administracji rządowej – bardzo poważnie ograniczają możliwości rozwojowe takich średnich państw jak Polska.

Nowe siły polityczne

Rośnie więc niechybnie popularność partii do tej pory opozycyjnych lub wręcz niszowych, mocno demagogicznych i populistycznych, które przed okresem recesji nie miały wielu zwolenników. Dzisiaj przy negatywnych nastrojach społecznych i konieczności reformowania gospodarek, pisania nowych i lepszych budżetów, o wiele łatwiej jest zyskać kapitał polityczny na szerzeniu haseł ponownej redystrybucji dóbr w gospodarce. Przekonanie mas niezadowolonych ze swojej złej sytuacji finansowej, zerowego wsparcia socjalnego państwa i katastrofalnej sytuacji rynku pracy – jest bardzo silne i na takich emocjach można dzisiaj budować swoją pozycję w sondaż i wyborach. W skrajnych przypadkach, jak grecki, dochodzi nawet do wygrania wyborów przez najbardziej skrajną, lewicową opozycję, która twierdzi, że nie dokona najmniejszych reform gospodarczych, a za fatalny stan ich własnego krajowego budżetu odpowiada Unia Europejska.

Zrzucanie winy na siły zlokalizowane gdzieś poza granicami państwa, czyhające tylko na upadek jego gospodarki, jest klasycznym i bardzo prostackim chwytem wizerunkowym oraz socjotechnicznym, ale dzisiaj przynosi on wyjątkowo pozytywne rezultaty partiom politycznym. Nie brakuje więc takich sił politycznych i społecznych, które na żadne reformy gospodarcze nie wyrażają zgody i uważają, że fatalna sytuacja ich budżetu nie jest winą obywateli, tylko skorumpowanych elit politycznych i biznesowych, które dekadami wykorzystywały społeczeństwo. Dzisiaj oczekiwania takich społeczeństw skupiają się więc raczej wokół zwiększenia osłon socjalnych i innych programów finansowych przeznaczonych dla zwykłych obywateli – najlepiej kosztem dodatkowego opodatkowania największego biznesu.

Sprzężenie polityki i gospodarki

Chociaż niewątpliwie hasła podżegające do niechęci wobec obcych nacji i szukanie winnych złej kondycji finansowej państwa w administracji europejskiej, nie ma wielu przesłanek logicznej argumentacji – trafia często w sedno oczekiwań społecznych. Przekonanie wielu ludzi o tym, że partie polityczne wielokrotnie usługiwały tylko wielkiemu lobby międzynarodowych korporacji i elit finansowych Europy, nie jest jednak całkowicie chybione. Wręcz przeciwnie – da się w wielu mechanizmach kryzysowych ostatniej dekady doszukać wyraźnego połączenia pomiędzy elitami politycznymi, a biznesowymi. Nie każde interakcje rządu czy przedstawicieli instytucji publicznych ze światem biznesu, są czymś złym. W zasadzie to rozwój państwa w warunkach z XXI wieku wymaga bardzo daleko idącej współpracy władzy politycznej z największymi korporacjami, a rządy zniechęcające kapitał międzynarodowy do swojego państwa, długo nie utrzymają budżetu w odpowiednim stanie.

Złoty środek pomiędzy współpracowaniem i kooperowaniem z międzynarodowym biznesem, a zbytnim uleganiem zagranicznym wpływom kapitałowym – jest jednak łatwo zgubić. Pierwszym przykładem jest zbytnia spolegliwość wielu rządów krajów rozwijających się, które dla pozyskania inwestycji zagranicznych często konstruują lokalne prawo podatkowe i handlowe w sposób dający wielkim firmom zagranicznym dużo większe przywileje prawne i podatkowe. Często przez pierwsze dziesięć lat prowadzenia swoich biznesów na terenie kraju, międzynarodowa firma prawie nie płaci podatków – co wydaje się niezrozumiałe chociażby z punktu widzenia społecznej sprawiedliwości i wrażliwości biznesowej. Wszyscy wiedzą, że dla ekonomii najzdrowsze jest budowanie silnej klasy średniej we własnym społeczeństwie i wspieranie w tym celu najmniejszych nawet firm lokalnych, jednoosobowych działalności gospodarczych i średniego biznesu. Bezlitosne wymagania biurokracji rządowej i wysokie nakłady podatkowe czy składkowe na zwykłe małe firmy, przy jednoczesnym odpuszczaniu wielomilionowych wpływów do budżetu z tytułu opodatkowania międzynarodowych korporacji – ostatecznie nie daje się wytłumaczyć ani interesem ekonomicznym, ani społecznym państwa.

Na szczęście ostatnia, trwająca blisko dekadę recesja, mocno zmieniła priorytety wielu rządzących i przede wszystkim uczuliła media i opinię publiczną na dokładniejsze śledzenie zmian gospodarczych i raportowanie o projektach politycznych w tym zakresie. Ostatnie kilka kampanii wyborczych w ogóle nie poruszało kwestii gospodarczych, podatkowych czy handlowych, ponieważ wszyscy rozwijali się w zadowalającym tempie ponad trzech procent PKB na rok. W sytuacji jednak wielkiego kryzysu finansowego, wszyscy zaczęli interesować się tym, co w kwestii podatków, budżetu państwowego i konkretnych reform ustrojowych czy ustawowych – do powiedzenia mają politycy czołowych partii w kraju.